...

Najnowsze komentarze
Patrick33 do: Wakacyjne wspomnienia...
Teraz jeżdżę Honda CRE HM 50...tak...
youngcolor do: Wakacyjne wspomnienia...
Czym teraz jeździsz? Również miałe...
Patrick33 do: Wakacyjne wspomnienia...
Wiecie, ja też już mam swoje lata ...
:-) Sam kiedys takim jezdziłem i w...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

18.10.2009 21:36

Wakacyjne wspomnienia...

Otwieram drzwi, wchodzę do garażu, jest lipcowy poranek, słońce już zawitało przez niewielkie okienko garażu, oświetlając przy tym Rometa i podkreślając głębię jego wyrazistego koloru...

 Witam wszystkich czytelników, to mój pierwszy blog dodany w tej społeczności, więc liczę na wsparcie i ewentualną krytykę/opinię z waszej strony ;)

Zapraszam do przeczytania mojego pierwszego bloga :)

 

Otwieram drzwi, wchodzę do garażu, jest lipcowy poranek, słońce już zawitało przez niewielkie okienko garażu, oświetlając przy tym Rometa i podkreślając głębię jego wyrazistego koloru. Po otworzeniu drzwi dociera do mnie powiem ciepłego powietrza z charakterystycznym zapachem paliwa, natężającym się gdy jestem coraz bliżej motoroweru… Mimo że nie jest to żaden litr o mocy ponad 100KM, to ma swój urok i specyficzną aurę go otaczającą, a za to najbardziej lubię ten motorek, bo ma coś, czego nie mają współczesne pojazdy. Podchodzę więc do Ogarka, zestawiam ze stopek… po chwili odkręcam kranik, sprawdzam czy ustawiony jest bieg jałowy… Odchylenie startera, lekkie pchnięcie nogą w dół i do uszu dociera przyjemny dla mnie dźwięk 2T, nie jakieś buczenie ani nic z tego, tylko zwyczajny, znany każdemu odgłos Rometa.

Za motorem w pierwszym momencie powstaje niewielka niebieska chmurka, po chwili znikająca, lecz pozostawiająca po sobie zapach spalonej mieszanki. Czas wyjechać na dwór, wbijam więc jedynkę, dodaję niewiele gazu i powoli wytaczam się z garażu, w którym pozostaje przez moment echo dwusuwa…

Przed wyjazdem na drogę nie wrzucam dwójki, lecz po przekroczeniu linii bramy daję ¾ gazu, a po chwili wrzucam drugi bieg i jadę przed siebie, nigdzie się nie spiesząc, delektując się piękną pogodą i zachwycając się wielobarwną przyrodą… Cóż z tego że innym motorem jechałbym już grubo ponad 100km/h ? Jeśli wtedy nic bym nie zauważył, a przecież wokół jest tyle fantastycznej flory i fauny, którą można dokładnie obejrzeć i nasycić się nią przy spokojnej jeździe. Jadę dalej, mijam zabudowania, wszechobecne lasy, pola… są przedpołudniowe godziny, więc jest dość ciepło i jedzie się przyjemnie i bezproblemowo. Co ciekawe, Romet świetnie daje sobie radę z takimi wycieczkami, nawet po przejechaniu wielu kilometrów bez postoju, wciąż „idzie” przed siebie równo, a za sobą zostawia niewielkie kłębki kurzu i woń zużytej benzyny.

Jednak ile można jechać bez celu. Powoli pora zawracać w kierunku domu. Zwalniam więcm nie trzeba nawet redukować biego, bo Romet spokojnie ruszy z dwójki i dość szybko nabierze rozsądnej prędkości. Po zawróceniu jadę 40-45km/h, powrót również przebiegł bez żadnych przykrych niespodzianek. Dotarłem do domu, zajrzałem z ciekawości do zbiornika paliwa, ale ubytki w bezołowiowej były nieznaczne, niemal niedostrzegalne. To jedna z moich wakacyjnych samotnych podróży, Romet przez całe wakacje przejechał około 1200km…jak się okazało, zrobił to niemal bezawaryjnie (pomijając regulacje, czy też wymianę spalonej żarówki). Teraz motorek nie śmiga, a ja szukam nowego moto, tak by poruszać się po drodze legalnie, jednak Ogar dalej stoi w garażu czekając na drobne naprawy i być może rejestrację…

Mam nadzieję że kiedyś nadejdzie ta chwila, gdy założę do niego (pewnie już wtedy żółtą blachę), uruchomię go i pomknę jak dawniej, za dawnych czasów na przedpołudniową przejażdżkę w słonecznym i ciepłym lecie, a wtedy z pewnością Romet spisze się znakomicie, jak to bywało dawniej. Na razie jednak zamykam rozdział pt. Romet, na czas bliżej nieokreślony i ruszam w poszukiwaniu czegoś nieco mocniejszego i w dodatku legalnego. A czerwony Romecik mimo wszystko ma już u mnie dożywocie,

Pozdrawiam

Komentarze : 4
2009-10-20 19:19:54 Patrick33

Teraz jeżdżę Honda CRE HM 50...taki tam sobie hard endurak, najmocniejsza 50tka w swojej klasie ;)
Chodziło o to, żeby motorek był legalny, a za rok się prawko zrobi to i coś większego się zakupi ;)
Coś takiego teraz posiadam, to moja sztuka ;)
http://www.polskajazda.pl/Motocykle/Honda/HM_CRE_50/72598
Pozdrawiam.

2009-10-20 17:13:41 youngcolor

Czym teraz jeździsz? Również miałem swój epizod z Ogarem w tle. Niestety dzisiaj już ciężko spotkać orginalnego Ogara w dobrym stanie, nie żadne przeróbki...
Pozdrawiam :)

2009-10-19 13:47:30 Patrick33

Wiecie, ja też już mam swoje lata no i Romet od dłuższego czasu stoi nieużywany, poszedł w odstawkę, a zastąpił go japoński sprzęt, który w porównaniu do Romecika jest bezobsługowy, ale jednak te stare motorki mają w sobie pewien urok i mam do nich sentyment ;)

Pozdrawiam

2009-10-19 10:15:35 beebas

:-) Sam kiedys takim jezdziłem i wtedy dawało mi to sporo radości. Poza wiecznie śmierdzącymi benzyną łapami bo ciągle coś się przy nim grzebało albo czyściło a benzyna była wszędobylska :-) Tyle, że to było bardzo, bardzo dawno temu - jeszcze w czasach kiedy kask nie był obowiązkowy (ach ten wiatr we włosach...) a przerzutki w rowerze synonimem luksusu. Zresztą wtedy wyboru wielkiego nie było - jak motorower to tylko romet lub jawka a na motocykle byłem za młody choć tam też była mizeria a jakikolwiek "zachodni" (na dzisiejszy język "z kraju starej unii lub zza morza") powodował palpitację serca z zachwytu :-)
Dzis wolę rower niż takie cuś ;-) Już nawet mały chiński skuter wywołuje we mnie więcej chęci do jazdy niż takie zabytki :-) Widzę czasem jeszcze twardzieli używających tego typu sprzętów jednak w czasach kiedy jest taki wybór urządzeń do jeżdżenia targają mną wtedy sprzecze uczucia - politowania i podziwu :-)

  • Dodaj komentarz
FotoBlog
Galeria:
Twój album
[zdjęć: 0]

Kategorie